Muzeum Marcepanu „Kalev” w Tallinie powinno być punktem obowiązkowym wycieczek do stolicy Estonii. O miano miejsca wynalezienia marcepanu walczą Tallin oraz niemiecka Lubeka. Niemiecka fabryka jest popularniejsza, ale Estończycy twierdzą, że apteka przy placu Ratuszowym w Tallinie rozpoczęła produkcję wcześniej. Wlepki nie mogło zabraknąć też w Tallinie! Sobór św. Aleksandra Newskiego. Tuż obok rynku znajduje się Sobór św. Aleksandra Newskiego, monumentalna cerkiew, tuż obok małego parku. Fajnie jest się tam przejść, zobaczyć piękną budowlę i pochillować na ławeczce. Co zjeść w Estonii. Jedno z największych zaskoczeń tego wyjazdu. Stare Miasto jest malutkie, nie potrzeba mapy, żeby się w nim odnaleźć. I tak spacerując spokojnie dookoła zobaczyliśmy takie miejsca i widoki: 2. Rynek. W świetle dziennym nieco bardziej zaludniony. Jeden dzień w Tallinie: Rynek. 3. Sobór Aleksandra Newskiego. Jeden dzień w Tallinie: Sobór Aleksandra Newskiego. Ale granita to nie jedyne, co można zamówić w Bam Barze. Herbata to rzecz rzadko spotykana na południu Włoch, a tutaj jest jej spory wybór. Do tego desery, czekolada, kawa oraz napoje, w tym procentowe. Zatem już wiecie, gdzie zjeść w Taorminie doskonałą granitę, wypić herbatę i usłyszeć mowę polską. Panuje opinia, że Estończycy lubią ciągle odpoczywać i dobrze się bawić. Wesołość miejscowych podobno ma we krwi. Rzeczywiście istnieją podstawy do takiego wyroku. Tallinn, będąc małym miastem, ma dość dużą liczbę barów i pubów. Dla wielu turystów to tylko na wyciągnięcie ręki. Atrakcje, które musisz zobaczyć w Tallinie. Turystyka to bardzo ważny aspekt dla miasta, co widać na każdym kroku, gdzie liczne kawiarnie, restauracje i sklepy z pamiątkami czekają na przyjeżdżających turystów. Atrakcje turystyczne w Tallinie są uznawane za jedne z najciekawszych w Europie. . Im więcej tym weselejJak dojechać do Rygi?Dojazd z lotniska w Rydze do centrum miastaNocleg w RydzeSpacerem po Rydze – czyli 16 miejsc, które trzeba zobaczyć – w tym jedno nietypowe 😉Stare Miasto w RydzeDom Kotów, czyli dość osobliwy symbol RygiKatedra w RydzeKatedra Św. Jakuba w Rydze Kościół św. Piotra w Rydze Stary kościół św. Gertrudy w Rydze Dom Bractwa Czarnogłowych i pomnik Rolanda w Rydze Trzej BraciaWyspa KipsalaMuzykanci z BremyPomnik wolnościŁotewska Opera NarodowaSobór Narodzenia Pańskiego w Rydze Parki w RydzeZamek w RydzeDzielnica Art Nouveau – secesyjna RygaHale Targowe CentraltirgusCyrk – nietypowa atrakcja w RydzeRyga poza StarówkąGdzie zjeść w Rydze? Rozengrāls Folkklubs ALA pagrabs Province restaurantHale Targowe CentraltirgusCo zjeść w Rydze?Bezpieczeństwo w Rydze – o czym warto pamiętać w przypadku kradzieży i jak się przed nią uchronićPodstawy bezpieczeństwa w podróży Coś mi się wydaje, że te nasze weekendowo-babskie wypady staną się tradycją. Pierwszy był w Berlinie i było naprawdę fantastycznie, o czym możecie przeczytać TUTAJ. Drugi wyjazd zawdzięczamy Szalonej Środzie w LOT. Dzięki tej promocji udało nam się kupić bilety w przystępnej cenie do stolicy Łotwy – Rygi. Mało tego wykorzystałyśmy też przedłużony, listopadowy weekend ( więc nie musiałyśmy brać urlopu, którego pod koniec roku zazwyczaj brakuje;) Jedyne czego się obawiałyśmy to pogoda, bo wiadomo w listopadzie, zwłaszcza na północy może być różnie: wietrznie, zimno, deszczowo. Chociaż z drugiej strony… jak się leci bez dzieci to jest sporo opcji i możliwości alternatywnego spędzania czasu nawet przy złej pogodzie. Można na przykład zwiedzić miejscowe knajpki i ogrzać się lokalnym trunkiem (w Rydze jest to Rīgas Melnais balzams – Czarny Balsam dla ciała i ducha;), można skorzystać ze SPA, które akurat oferuje hotel, można też odwiedzić galerie i muzea i nikt nie będzie jęczał i marudził że „długo jeszcze” albo „nudaaa…” 😉 A poza tym, nie ma przecież złej pogody, są tylko źle dobrane ubrania:) Im więcej tym weselej Początkowo miałyśmy lecieć we trzy, tak jak do Berlina, ale przed samym wylotem dołączyły do nas jeszcze dwie dziewczyny. Ciekawa byłam tego czy się dogadamy. Wiadomo, że im więcej ludzi tym jest weselej i jest więcej pomysłów i planów, no ale są też różne przyzwyczajenia i różne oczekiwania co do sposobu zwiedzania. W związku z czym częściej trzeba chodzić na kompromisy. Muszę jednak przyznać, że stworzyłyśmy całkiem ciekawy i zgrany team, który poradził sobie nawet w najcięższym momencie naszego wyjazdu… Jakim? Przeczytacie o tym w dalszej części wpisu. Jak dojechać do Rygi? Do stolicy Łotwy bardzo łatwo można dostać się samochodem. Odległość jest stosunkowo niewielka (667 km z Warszawy), a wycieczkę można dodatkowo połączyć ze zwiedzaniem innych krajów bałtyckich jak Litwa, Estonia, czy nawet Finlandia. My, jak już wspomniałam, skorzystałyśmy z promocji LOT-u i do Rygi poleciałyśmy samolotem z lotniska Chopin w Warszawie. Dojazd z lotniska w Rydze do centrum miasta Odległość z lotniska Lidosta Riga do centrum miasta wynosi około 13 km. Po wyjściu z lotniska, naprzeciwko znajduje się postój taksówek, które do centrum jadą jakieś 10-15 min ich koszt to mniej więcej 8-10 euro. Zaraz za postojem i parkingiem jest przystanek autobusowy, z którego bezpośrednio do centrum odjeżdża linia autobusowa 22 i expresowy minibus o numerze 322. Bilety można kupić w biletomacie na przystanku autobusowym za 1,15 euro lub u kierowcy za 2 euro. Przy zakupie w biletomacie sugerujemy użyć karty płatniczej, automat nie wydawał reszty i transakcja nie mogła zostać zrealizowana. Cały przejazd trwa około pół godziny, mini bus jedzie troszkę krócej, bo ma mniej przystanków. Nocleg w Rydze Nocleg tradycyjnie zarezerwowałam poprzez stronę Booking. Ryga oferuje sporo noclegów w przystępnych cenach o przyzwoitym standardzie i w bardzo dobrych lokalizacjach. A z racji tego, że miasto nie jest duże to w zasadzie każda lokalizacja wydaje się być atrakcyjna. Nasz hotel Wellton Riga Hotel & Spa znajdował się przy samej Starówce, a z okna roztaczał się widok na budynek Łotewskiej Akademii Nauk i hale targowe Centraltirgus. Warto sukcesywnie przed wyjazdem sprawdzać stronę bo my na przykład dzięki temu trafiłyśmy na super promocję i za połowę ceny miałyśmy nocleg ze śniadaniem i z możliwością jednorazowego (ale zawsze;)) skorzystania ze strefy spa. Super opcja, idealna na damski wypad 😉 Spacerem po Rydze – czyli 16 miejsc, które trzeba zobaczyć – w tym jedno nietypowe 😉 Stare Miasto w Rydze W 1997 roku wpisane zostało na listę światowego dziedzictwa kulturalnego i przyrodniczego UNESCO i jest bezapelacyjnie punktem obowiązkowym zwiedzania Rygi. Uchodzi za najpiękniejsze Stare Miasto wśród stolic krajów bałtyckich. Podobno ustępuje tylko Starówce w Tallinie, cóż… myślę, że niebawem to ocenię. Ryska Starówka jest niewielka, zadbana i kolorowa z brukowanymi, wąskimi uliczkami, z wieloma urokliwymi kawiarenkami i restauracyjkami, z charakterystycznymi kościelnymi budynkami i przepięknymi kamienicami utrzymanymi w różnych stylach architektonicznych. Większość miejsc, które przedstawię poniżej można zobaczyć w zasadzie w trakcie jednego spaceru z przerwą na kawę, obiad i kieliszek Czarnego Balsamu. Dom Kotów, czyli dość osobliwy symbol Rygi To duży, żółty budynek utrzymany w secesyjnym stylu, z dwiema wieżyczkami na których umiejscowione zostały rzeźby kotów z wygiętymi grzbietami i podniesionymi ogonami skierowanymi w swoim kierunku. Zgodnie z legendą tylne części tych kotów pierwotnie zwrócone były w kierunku biur Wielkiej Gildii, w których mieścił się klub bogatych, niemieckich kupców, którzy to nie chcieli przyjąć w swoje szeregi pewnego kupca – Łotysza Plume. W ten sposób chciał się on zemścić i dać im do zrozumienia, że mogą „pocałować go pod ogon”. Jednakże obrażony prezydent Gildii wytoczył Łotewskiemu kupcowi proces sądowy. Proces ten trwał podobno dziesięć lat, a wyrok jaki zapadł nakazywał odwrócenie kotów ogonem 😉 Kotów w samej Rydze nie widziałyśmy za dużo, w sumie to nie spotkałyśmy w trakcie tego weekendu żadnego. Być może było im za zimno? Widziałyśmy za to takie śmieszne, oryginalne i jak dotąd przeze mnie niespotykane domki umiejscowione w różnych punktach na Starówce. Katedra w Rydze Ryska katedra to obecnie największa protestancka świątynia krajów bałtyckich. Katedra Św. Jakuba w Rydze Kościół św. Piotra w Rydze Kościół Św. Piotra jest jednym z największych zabytków architektury sakralnej w Rydze. Najstarsza wzmianka o tym kościele pochodzi z 1209 roku. Stary kościół św. Gertrudy w Rydze Dom Bractwa Czarnogłowych i pomnik Rolanda w Rydze To też jeden z symboli Rygi, który i trzeba zobaczyć i w sumie to nie da się go nie-zobaczyć;) W pewnym momencie miałam wrażenie, że wszystkie drogi prowadzą właśnie do Domu Bractwa Czarnogłowych i pomnika Rolanda. Budynek, w którym obecnie znajduje się muzeum został całkowicie zniszczony podczas II wojny światowej. W obecnym wyglądzie został oddany do użytku w 1999 roku. To właśnie tu w 1921r. został podpisany Traktat Ryski, a wcześniej, coś około XVIw była tu siedziba stowarzyszenia bogatych, nieżonatych (stan cywilny „wolny”- taki był wymóg) niemieckich kupców. A tu dowiecie się dlaczego Czarnogłowych? Trzej Bracia Trzej Bracia to po prostu trzy średniowieczne kamieniczki znajdujące się na Starym Mieście w Rydze. Analogicznie nazwą nawiązują do Trzech Sióstr, czyli trzech kamienic w Tallinie. Wyspa Kipsala Wyspa Kipsala to takie miejsce w Rydze, położone po drugiej stronie Dźwiny, w którym ma się wrażenie, że czas się zatrzymał. Jest to niewielka wysepka zabudowana drewnianymi, kolorowymi domkami w stylu, jak dla mnie, takim trochę skandynawskim. W domach tych mieszkali niegdyś głównie marynarze i rybacy. W tej chwili te historyczne domy przeplatają się z nowo wybudowanymi, ale klimat wyspy jest zachowany i całość tworzy piękny, spójny obraz. Ze Starówki na wyspę Kipsta można dojść pieszo. Po przejściu przez most Vansu Tilts trzeba kierować się w prawą stronę. Jest to niesamowicie spokojne miejsce, wręcz idealne na nieśpieszny, niedzielny spacer, na przykład aby złapać chwilę oddechu przed nadchodzącym tygodniem. Poza tym roztacza się stąd przepiękny widok na panoramę Rygi. Muzykanci z Bremy To niewielkich rozmiarów pomnik wykonany z brązu i usytuowany obok kościoła św. Piotra. Przedstawia bohaterów baśni braci Grimm pt. „Muzykanci z Bremy”: osła, psa, kota i koguta ustawionych jeden nad drugim. W baśni zwierzęta te zaglądają przez okno, natomiast rzeźba ma wydźwięk polityczny i tutaj zwierzęta patrzą przez żelazną kurtynę. Rzeźbę podarowało Rydze miasto Brema. Pomnik wolności Pomnik Wolności, potocznie nazywany przez Łotyszów Mildą, jest kolejnym symbolem Rygi. Znajduje się on w centrum miasta i stanowi bazę wypadową do zwiedzania. Więcej informacji historycznych przeczytacie TU. Łotewska Opera Narodowa Sobór Narodzenia Pańskiego w Rydze Jest to obecnie największa cerkiew prawosławna znajdująca się w krajach bałtyckich – ma 40m wysokości. Zbudowana została wg projektu rosyjskiego architekta Nikołaja Czagina w latach 1876–1883 w stylu neobizantyjskim. Na żywo robi niesamowite wrażenie zarówno na zewnątrz jak i w środku. Parki w Rydze Parki, w których byłyśmy bardzo urokliwie prezentowały się w listopadzie. Wyobraziłam więc sobie, jak pięknie musi tu być w rozkwicie wiosny i latem. Zamek w Rydze Przemierzałyśmy Ryską Starówkę wzdłuż i wszerz, w dzień i w nocy, ale do samego zamku nie udało nam się dojść. Oglądałyśmy go z pewnej odległości, powtarzając sobie, że jeszcze tylko zobaczymy „coś tam coś tam” i pójdziemy do zamku. Niestety czasu nie starczyło, ale muszę przyznać, że z oddali prezentował się całkiem przyzwoicie. Następnym razem na pewno się do niego wybierzemy i to zapewne w pierwszej kolejności 😉 Obecnie znajduje się tam siedziba prezydenta Łotwy i muzeum. Dzielnica Art Nouveau – secesyjna Ryga Szacuje się, że w całej Rydze jest około 800 budynków utrzymanych w stylu secesyjnym. Największe ich zagęszczenie znajduje się na ulicy św. Alberta i na sąsiadujących z nią ulicach Elizbetes i Strēlnieku. Spacer po dzielnicy Art Nouveau to bez wątpienia jeden z ważniejszych punktów zwiedzania tego miasta. Charakterystyczne dla secesji są faliste linie, asymetria, a przede wszystkim bogactwo ornamentyki roślinnej i zwierzęcej umieszczone na budynkach i uzupełnione o pastelowe barwy. To wszystko można obejrzeć podczas krótkiej przechadzki wyżej wymienionymi ulicami. To taka secesja w pigułce. Odchodząc dalej od Starówki również można zobaczyć wiele budynków w stylu secesyjnym poprzeplatanych gdzieniegdzie drewnianą zabudową. To wszystko rzutuje na niezwykle urokliwy i niepowtarzalny charakter Rygi. Hale Targowe Centraltirgus Centraltirgus to pięć hal targowych umiejscowionych w pobliżu dworca autobusowego i kolejowego. Hale te zbudowane zostały pod Lipawą jako hangary pod sterowce. W 1926 roku rozebrano je i przywieziono do Rygi w celu zaadoptowania ich pod hale targowe. Otwarcie hal nastąpiło w 1930 roku i od tego czasu, z małymi perturbacjami po drodze, działają po dziś dzień. Zostały nawet zapisane do UNESCO. W halach działa około 3000 stoisk z warzywami, owocami, kiszonkami, mięsem, rybami itp. Można tu też smacznie i całkiem niedrogo zjeść. Bardzo klimatyczne miejsce – polecam. Niedaleko hal znajduje się charakterystyczny budynek – Akademia Nauk Łotwy – jest niezwykle podobny do naszego warszawskiego Pałacu Kultury i Nauki. Cyrk – nietypowa atrakcja w Rydze To było dla nas totalne zaskoczenie. W czasie spaceru do komisariatu, zupełnie przez przypadek trafiłyśmy na niezwykłe miejsce – cyrk stacjonarny! Pierwszy raz w ogóle o czymś takim się dowiedziałam. A to wcale nie jest taka nowość. Ryski cyrk został zaprojektowany w 1888 roku przez pierwszego Łotysza – Janis Fridrihs Baumanis, który zdobył wykształcenie z dziedziny architektury. Jest to jedyny stacjonarny cyrk w krajach bałtyckich i jeden z pierwszych w Europie. Jest to miejsce w który nakręcono pierwszy film w Rydze. Wcześniej były dwa wejścia do budynku jedno dla publiczności, a drugie dla koni. Obecnie trwa przebudowa obiektu w celu przywrócenia jego poprzedniego wyglądu. Natomiast cały czas odbywają się tu występy i przedstawienia kulturalne zarówno rodzimych jak i zagranicznych gości. Dzieci natomiast uczą się tu i poznają tajniki różnych cyrkowych dyscyplin. Ryga poza Starówką Gdzie zjeść w Rydze? Najlepiej skupić się na Starówce:). Znajdziecie tu mnóstwo klimatycznych knajpek z pysznym jedzeniem zarówno kuchni łotewskiej jak i międzynarodowej. I to w bardzo przystępnych cenach – oczywiście jak na stolicę. Rozengrāls Jednym z takich miejsc jest utrzymana w średniowiecznym stylu restauracja Rozengrals mieszcząca się przy ulicy Rozenna 1. Miejsce to cechuje dbałość o każdy szczegół, zarówno w wystroju jak i w serwowanych potrawach. Tutaj naprawdę możecie poczuć się jak w średniowiecznej sali, wszędzie palą się świeczki, a kelnerzy ubrani są w charakterystyczne dla danej epoki stroje. Folkklubs ALA pagrabs W tym klubie byłyśmy dwa razy. Za pierwszym razem, w sobotę naszukałyśmy się miejsca, żeby usiąść. Było mnóstwo ludzi, ale warto było dla niesamowitego klimatu z muzyką na żywo i dla pysznego jedzeniem. Za drugim raz zaszłyśmy tam, bo już był późny wieczór i nie bardzo chciało nam się szukać czegoś nowego. W niedzielę w lokalu było spokojnie, więc bez trudu znalazłyśmy miejsce. Kapela grała na żywo, co było naprawdę super. Dodatkowo ogłosili Happy Hours na piwka z darmową wyżerką dla gości- indyk z ziemniaczkami i kiszoną kapustą! No cóż.. oczywiście polecamy to miejsce;) Province restaurant Tak często mijałyśmy w czasie naszego zwiedzania restaurację Province, że na sam koniec postanowiłyśmy w niej zjeść. Okazała się całkiem przyjemnym miejscem ze smacznym jedzeniem. Hale Targowe Centraltirgus Warto tu zawitać żeby zobaczyć jak wyglądają te hale w środku, warto zrobić zakupy i warto też zatrzymać się na ciepły posiłek z zimnym piwkiem. Co zjeść w Rydze? Kuchnia łotewska nie należy do zbyt wyszukanych i oryginalnych, a już na pewno nie należy do lekkich. Dominują w niej potrawy ziemniaczane, takie jak na przykład doskonale znane nam placki ziemniaczane, a także potrawy mączne, jak pielmieni (czyli pierogi) i dania mięsne. Mają też w swojej kuchni sporo dziwnych kiszone. Oprócz kiszonej kapusty czy kiszonych ogórków popularnych również u nas, można spróbować kiszonej papryki, kiszonego czosnku, marchewki a nawet kiszonych jabłek. Polecam spróbować danie, które do tej pory spotkałam tylko w Rydze – szary groszek z przyrumienionym boczkiem, cebulką i serem, może być podane w ciemnym łotewskim chlebku. Na drinki polecamy udać się do baru Ezitis migla, gdzie muzycznie można przenieść się do czasów studenckich (moich czasów studenckich ;)) Na kawę i rozgrzewający łotewski balsam Rīgas Melnais balzams zatrzymałyśmy się w Pagalms. Czarny Balsam rozgrzał nas lepiej niż czarna kawa, nic dziwnego – smakuje jak krople żołądkowe… A na deser z czystym sumieniem i z pełną odpowiedzialnością rekomenduję Wam cukiernię, a w zasadzie nie cukiernię tylko eklerownię FAT CAT znajdującą się przy ulicy Mazā Jauniela, LV-1050. Znajdziecie tu mnóstwo wariacji na temat eklerów – malinowe, czekoladowe, toffi, oreo itd itp, więc jeżeli jesteście fanami tych ciastek to koniecznie musicie zajrzeć do Fat Cat. Bezpieczeństwo w Rydze – o czym warto pamiętać w przypadku kradzieży i jak się przed nią uchronić W Rydze raczej jest bezpiecznie, mniej więcej tak jak w większości miast europejskich. Spacerowałyśmy nocą po całej Starówce i nie czułyśmy zagrożenia. Może dlatego, że byłyśmy w takim trochę martwym okresie turystycznym, bo powiedzmy sobie szczerze, listopad nie jest zbyt obleganym miesiącem na odwiedzenie stolicy Łotwy. Jednakże mimo poczucia bezpieczeństwa i braku tłumów nie uchroniłyśmy się przed typowym ryzykiem w czasie podróży – czyli kradzieżą. Jedna z nas została okradziona, w środku dnia, w środku miasta. Po szoku, niedowierzaniu i wkurzeniu zaczęłyśmy analizować jak mogło do tego dojść i jesteśmy prawie pewne, że do zdarzenia doszło pod pomnikiem Muzykantów z Bremy. Niewielka, ale jednak kolejka do zrobienia zdjęcia przy pomniku i jeden człowiek pozujący dobre 3 minuty… Jak to się mówi: okazja czyni złodzieja. Skradziony został portfel z pieniędzmi i dokumentami. Szczęście w nieszczęściu, że koleżanka miała dodatkowo paszport, wiec nie trzeba było jechać do ambasady, żeby wyrobić duplikat. Oczywiście zablokowała wszystkie karty i zgłosiła kradzież dowodu, a następnie razem z patrolem policji, który akurat przejeżdżał udała się na komisariat zgłosić kradzież. My w tym czasie przeszukałyśmy okolicę, niestety jak można się było domyśleć, niczego nie znalazłyśmy. Następnego dnia trzeba było ponownie udać się na komisariat, aby odebrać przygotowane i przetłumaczone przez policję zaświadczenia o zgłoszonej kradzieży. Podstawy bezpieczeństwa w podróży Niby nic poważnego się tym razem nie stało – na całe szczęście, ale pamiętajcie o podstawowych zasadach bezpieczeństwa w podróży: pieniądze trzymajcie w różnych miejscach, np w torebce, w kieszeni, w saszetce-nerce, a część zostawcie ukryte w pokoju hotelowym – w sejfienajlepiej jak będziecie mieć ksero dowodu osobistego lub paszportu, ewentualnie zróbcie zdjęcie tym dokumentomstarajcie się trzymać plecaki, torebki, saszetki z przoduzachowajcie czujność zwłaszcza w miejscach popularnych wśród turystów, w których znajduje się mnóstwo osóbszczególną czujność zachowajcie w środkach komunikacji miejskiejdobrze mieć zapisany adres naszej ambasady i adres najbliższego posterunku policji, można też, jak w naszym przypadku, zatrzymać patrol policji i poprosić o pomocpo zdarzeniu zablokujcie karty płatnicze, można to zrobić na stronie swojego banku lub dzwoniąc na infoliniestarajcie się zachować spokój Najbliższe otoczenie stolicy Estonii obfituje w rozliczne atrakcje. Znajdziecie tu urocze wodospady, malownicze klify oraz darmowe pola campingowe, przygotowane przez RMK. W niniejszym poście zabiorę Was na krótką wycieczkę po okolicach Tallina. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej na temat samego Tallina, zachęcam do zapoznania się z moim przewodnikiem po stolicy warto zobaczyć w pobliżu Tallina? Interaktywna mapa Na mapie zaznaczyłem najciekawsze miejsca, które warto odwiedzić, zwiedzając okolice Tallina. Znajdziecie tu również darmowe campingi RMK. Każde miejsce obdarzone jest krótkim opisem. Możecie dodać mapę do Waszego dysku Google, by mieć do niej dostęp w dowolnym momencie. Przygotowałem również plik .kmz z zapisem punktów, który możecie pobrać (kliknij tu, aby ściągnąć plik) i użyć na swoim urządzeniu GPS, bądź w aplikacji Locus Map na z zaznaczonych na mapie miejsc udało mi się odwiedzić w czasie wyprawy rowerowej w 2018 roku…Wodospad Jägala (Jägala Juga)Pierwsza z opisanych atrakcji znajduje się około 26 km na wschód od Tallina, w pobliżu miejscowości Koogi. Wodospad odwiedzamy wracając z wycieczki po Parku Nardodowym Lahemaa. Między miejscowościami Ruu i Koogi przekraczamy rzekę Jägala i podążamy gruntową dróżką. Wkrótce docieramy do parkingu i rozległej łąki. Widok gromady turystów każe nam podejrzewać, że znajduje się tutaj coś ciekawego. Gdy podchodzimy bliżej naszym oczom ukazuje się Jägala Juga, jeden z najpiękniejszych wodospadów w na 8 metrów i szeroki na ponad 50, wodospad Jägala jest największym naturalnym wodospadem na terenie kraju. Szczególnie imponujący widok musi stanowić wiosną, kiedy zimowe roztopy wzmacniają nurt rzeki. Niestety, kiedy odwiedzamy Jägalę jest już czerwiec, a nurt zakrywa około ¼ szerokości całego wodospadu. Mimo wszystko, wielka kaskada wciąż robi wrażenie. Rzeka jest tu tyle płytka, że z łatwością możemy przeprawić się na drugą stronę, brodząc w chłodnej wodzie. To przyjemna ulga w ten gorący dzień. W pobliżu wodospadu znajduje się rozległa łąka na której odpoczywamy w cieniu drzewa. Strome i wąskie schody pozwalają zejść na dół stromego jaru, gdzie możemy podziwiać spadające wody z nieco innej perspektywy. Drobna mgiełka unosi się wszędzie wokoło, a promienie słońca załamują się w drobinach wody, tworząc tęczowe perspektywą kąpieli, udajemy się w dół rzeki, gdzie znajdujemy ustronne miejsce. Woda jest czysta, ale nurt rwący. W podróży rowerowej często trudno o porządną kąpiel, więc trudno powstrzymać się gdy nadarza się tak dobra okazja…O tym, jak nie zwiedziliśmy Muzeum Wsi Estońskiej…Po wizycie nad wodospadem Jägala skierowaliśmy się z powrotem na Tallin. Zwiedzanie tamtejszych zabytków zabrało nam sporą część popołudnia. Wieczorem czekała nas ostatnia z atrakcji tego dnia. Na obrzeżach miasta znajduje się skansen, będący rekonstrukcją osady rybackiej z XVIII wieku. Wnętrza około 80 obiektów, które zgromadzono na obszarze osady, pomogą Wam poznać różne aspekty codziennego życia mieszkańców estońskiej popołudniem, w towarzystwie rosyjskiego rowerzysty z Narwy (co ciekawe, posiadał nasze polskie sakwy Crosso) ścigamy się z czasem, aby zdążyć przed zamknięciem muzeum. Zwiedzanie stolicy zajęło nam sporo czasu, a skansen otwarty jest do 20:00. Niestety, na miejsce przybywamy o 20:03 i zastajemy zamkniętą bramę. Nieco rozczarowani rozstajemy się tu z naszym nowo poznanym towarzyszem podróży i udajemy się drogą wzdłuż wybrzeża Bałtyku, poszukując miejsca na Vääna-Jõesuu i nocleg na wybrzeżu BałtykuNa szczęście o to w Estonii nie trudno. Kawałek za miejscowością Vääna-Jõesuu znajdujemy jeden z campingów RMK (więcej campingów położonych w okolicy Tallina znajdziecie na mapce, załączonej wyżej). Położony jest tuż przy piaszczystej plaży, koło ujścia rzeki Vääna do morza. Kamping jest wyposażony w stoliki i ławeczki a dostępu do morza strzeże figura pogańskiego bóstwa, wyrzeźbiona w pniu drzewa. Szeroki na dziesięć i wysoki na sześć metrów Keila Juga jest trzecim co do wielkości wodospadem w Estonii. Tym razem mamy szczęście i wodospad Keila możemy podziwiać w znacznie lepszej formie niż Jagala. Woda leje się tu szerokim strumieniem. Śmiało można powiedzieć, że Keila Juga to taka mała, estońska wiesz, że?Moc spadającej wody pomaga zasilać okoliczne miejscowości w prąd? Przy wodospadzie Keila znajduje się turbina jednej z najstarszych elektrowni wodnych w Estonii, która zaczęła pracę już w 1928 roku. Co ciekawe, w średniowieczu w tym samym miejscu znajdował się młyn. Źródła potwierdzają jego obecność już w 1555 wzgórzu w pobliżu wodospadu znajduje się pięknie odrestaurowany neogotycki pałacyk. Natomiast po przeciwnej stronie rzeki można odbyć spacer długim na około 3 km szlakiem, który prowadzi po na rzece TreppojaDalej kierujemy się w stronę półwyspu Pakri. Po drodze natknęliśmy się na kolejną atrakcję wodną atrakcję. Tym razem nie jest to monumentalny wodospad, a jedynie skromna kaskada, seria mniejszych progów skalnych, porozrzucanych po rzece Treppoja. Znajduje się tu również tablica informacyjna z mapą, na której możemy prześledzić okoliczne atrakcje. Okazuje się, że kolejne wodospady czekają na nas po drodze na półwysep Pakri…Klify Pakri i latarnia morskaPodążamy dalej szlakiem wyznaczonym przez estońskie wodospady. Tuż za miejscowością Kersalu znajdować się mają aż trzy. Niestety, choć dopiero początek czerwca, najwyraźniej co bardziej wątłe estońskie strumienie już wyschły, gdyż z GPSem w ręku nie udało nam się odnaleźć ani jednego. dalej przez Półwysep Pakri, mijamy pola wiatraków. Elektrownie wiatrowe stanowią bardzo częsty widok na Estońskim wybrzeżu. Cel naszej drogi wyznacza biało-czerwona, wysoka na 52 metry latarnia morska. W pobliżu półwyspu Pakri przebiega bardzo ważny szlak morski, a skały i urwiska stwarzają niebezpieczeństwo dla przepływających statków. Dlatego obecność struktury sygnalizacyjnej była tu wiesz, że?Wybudowana w 1889 roku weża nie była pierwszą tego typu strukturą na półwyspie Pakri?. Około 80 metrów dalej, na samej krawędzi urwistego klifu podziwiać można ruiny starszej latarni. Car Piotr I zlecił jej budowę już w 1724 roku. Postępująca erozja nabrzeża sprawiła, że z czasem latarnia znalazła się zbyt blisko morza. W związku z tym musiała zostać zburzona i zastąpiona nową wieżą. Latarnia Pakri jest najwyższą latarnią morską na terenie Estonii. Nieopodal znajduje się kolejny punkt widokowy: kamienny balkon zawieszony nad stromym klifem. Daje nam kolejną okazję, aby podziwiać skalne formacje bałtyckiego krótkim odpoczynku ruszamy dalej, a w drodze przez Estonię czeka nas jeszcze wiele niespodzianek… Tallin to nasz przystanek w drodze do domu z Moskwy, przez Petersburg. Nasza wizyta przypadła na początek lutego i okropne mrozy. Przez cały nasz pobyt temperatura oscylowała w granicach -25 do -30 stopni, do tego silny wiatr. Z racji na fakt, że za nami już kilka bardzo mroźnych dni spędzonych w Petersburgu, to mróz w Tallinie dawał nam nieco w kość, ale nie zmienia to faktu, że estońska stolica bardzo się nam spodobała. Tallin potrafi zachwycić nawet gdy pogoda nie jest – jak dojechać?Drogę z Petersburga do Tallina pokonaliśmy autobusem rejsowym firmy Ecolines. Do tej pory wszystkie nasze doświadczenia z Ecolines były całkiem pozytywne. Jednak ta podróż wyjątkowo zapadła nam w pamięć. Mróz na dworze, a w autokarze przez całą drogę nie działało ogrzewanie! Droga krótka nie była, bo jednak przejechanie ok 380 km + czas spędzony na granicy chwilę zajmuje. Miałam wrażenie, że dość szybko wyglądem zaczęłam przypominać gigantyczny sopel lodu!Jeśli wybierzecie się do Tallina z Polski to bez większego problemu można znaleźć dogodne połączenia autobusowe. W celu znalezienia połączenia warto sprawdzić strony Eurolines, Ecolines, Luxexpress i Sindbad. Jeśli macie więcej czasu to warto pomyśleć o bilecie z przesiadką w Wilnie lub dworzec autobusowy znajduje się przy ul. Lastekodu 46. Z łatwością można dojść pieszo do centrum w ok 15-20 minut. Można także podjechać tramwajem (przystanek Viru). Jeśli jesteście w Tallinie tylko przejazdem, to na dworcu można skorzystać ze skrytek – co zobaczyć?Pierwsze kilka kroków po mieście i już wiedziałam, że Tallin potrafi zachwycić. Tutaj ma się wrażenie jakby średniowiecze, współistniało z nowoczesnością. Tallin to miasto, które posiada wiele intrygujących zabytków, niektóre z nich wyróżniają się wyjątkową historią i nie można ich znaleźć nigdzie indziej na świecie. Jeśli więc Twój pobyt w Tallinie jest ograniczony czasowo lub szukasz czegoś naprawdę wyjątkowego, to w tym wpisie znajdziesz miejsca godne polecenia. Tallin CardJeśli planujecie pobyt w Tallinie trwający minimum 24 h warto rozważyć zakup karty turysty Tallin Card. Wykupienie karty kalkuluje się, gdy mamy w planach odwiedziny w muzeach i korzystanie z transportu publicznego. Wszystkie niezbędne informacje o karcie znajdziecie na stronie starego miastaAtrakcją numer jeden w Tallinie jest niewątpliwie Stare Miasto, wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Warto poświęć trochę czasu na spacer wąskimi, brukowanymi uliczkami, by podziwiać wielowiekową architekturę. Warto zaglądać do ukrytych dziedzińców i przejść – w wielu takich miejscach można znaleźć klimatyczne kawiarnie, piękne sklepy lub niezwykłe ogrody. By poczuć klimat średniowiecznej starówki trzeba przejść ją RaruszowyPlac Ratuszowy, podobnie jak w średniowieczu, jest sercem Starego Miasta. Dawniej służył jako targowisko, dziś jest miejscem na którym odbywają się różne miejskie wydarzenia np jarmark bożonarodzeniowy. Nazwa placu pochodzi od budynku gotyckiego ratusza. Latem zwiedzający mogą wspiąć się na 34-metrową wieżę ratusza, z której rozpościera się widok na Stare metrów od Placu Ratuszowego znajduje się Maiasmokk, czyli najstarsza kawiarnia w Estonii i od 1864 roku popularne miejsce spotkań miłośników Miasta TallinaJednym z pierwszych miejsc, jakie odwiedziliśmy w estońskiej stolicy było Muzeum miasta, które warto odwiedzić, choćby ze względu na z fakt, że znajduje się w nim makieta miasta. Muzeum działa w XIV-wiecznym średniowiecznym domu kupieckim i przybliża historię i rozwój telewizyjnaUkończona w 1980 r. 314-metrowa wieża telewizyjna w Tallinie jest najwyższym budynkiem w Estonii. Z góry można podziwiać panoramę miasta. Jeśli planujecie wizytę na wieży telewizyjnej warto sprawdzić prognozę pogody. Najlepsze widoki będą w bezchmurny, pogodny ToompeaWarto się tu wybrać, bowiem na szczycie wzgórza znajduje się kilka punktów widokowych, z których można zobaczyć miasto i jego botanicznyBędąc w Tallinie w okresie kiepskiej pogody warto swoje kroki skierować w stronę Ogrodu Botanicznego. Na ponad 120 hektarach znajduje się 8500 roślin. Latem ogród jest idealnym miejscem na rodzinny spacer, z kolei zima warto skierować swoje kroki do tutejszych szklarni. Dla zwiedzających przygotowano audioprzewodniki, dzięki którym można dowiedzieć się wielu ciekawostek o tutejszych Najstarsze tallińskie osiedle, byłe więzienie oraz mieszkanka sowieckiej architektury z drewnianymi romantycznymi domkami. Dzielnica słynie z drewnianych domówLennusadam Sea HarbourSupernowoczesne muzeum morskie i wojskowe, które warto odwiedzić zarówno z dziećmi jak i bez 🙂 Znajduje się w dzielnicy Kalamaja. Ekspozycje opowiadają ekscytujące historie o morskiej i wojskowej historii Estonii. Centralnym punktem muzeum jest zbudowany w Wielkiej Brytanii okręt podwodny Lembit, ważący 600 ton. Zbudowany w 1936 roku dla estońskiej marynarki wojennej Lembit służył podczas II wojny światowej pod sowiecką banderą. Pozostał w służbie przez 75 lat i był najstarszym okrętem podwodnym na świecie, który nadal był w użyciu, dopóki nie został wyciągnięty na brzeg w 2011 jeszcze zobaczyć będąc w Tallinie?Jeśli lubicie marcepan to skierujcie swoje kroki do Muzeum Marcepanu „Kalev”.Targ Balti Jaama – miejsce, gdzie można kupić praktycznie wszystko do jedzenia co przyjdzie Wam do głowy..Ciekawostki o TallinieTransport publiczny jest całkowicie bezpłatny dla mieszkańców 30% całkowitej powierzchni estońskiej stolicy zajmują parki. Najbardziej znanym z nich jest Kadriorg jest jednym z najlepiej zachowanych średniowiecznych miast w Starym Miastem znajduje się labirynt XVII-wiecznych tuneli. W czasie II wojny światowej były one wykorzystywane jako schrony – gdzie zjeść?Kompresor, ulica Rataskaevu 3, gdzie można za rozsądną cenę zjeść dużego smacznego naleśnika i napić się grzanego cafe (strona internetowa o tu), gdzie moim faworytem stała się kremowa zupa o EstoniiEstonia szczyci się darmowym dostępem do internetu (w autobusach, pociągach itp). Z tego co wyczytałam posłowie mogą brać udział w posiedzeniach parlamentu z najdalszych zakątków świata 😉To Estończycy wymyślili Estonia jest krajem, który ma najwięcej kraterów po uderzeniach meteorytów (na jednostkę powierzchni) na innych charakterystycznych rzeczy dla Estonii warto wspomnieć Cider. Można go kupić w wersji alkoholowej i bezalkoholowej. Znany i chętnie przywożony przez turystów jest likier Vana Strona wykorzystuje pliki cookies. W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących Uwielbiam, gdy po odwiedzeniu nowego dla mnie miejsca, mogę powiedzieć: „było lepiej niż myślałam”. To uczucie niedosytu i chęć powrotu przy najbliższej możliwej okazji. Są przecież miasta, z których od razu chce się uciekać. Są też takie, o których myślisz: „byłam, zobaczyłam, nie zaprzątam sobie więcej głowy” (np. Kijów czy Noto na Sycylii). I na końcu znajdują się te, które pozostają w pamięci na długo. Zupełnie niespodziewanie do tej trzeciej kategorii (w której dziś jest np. Mostar w Bośni i Hercegowinie) awansował u mnie Tallin. To miała być jednorazowa przygoda, a tymczasem już w głowie układam sobie listę powodów, dla których do stolicy Estonii musimy kiedyś wrócić. Dlaczego warto odwiedzić Tallin chociaż na weekend? Krótko o EstoniiTallin – średniowieczna perełka o bogatej historiiGdy Tallin był duńskiNiemcy, Szwedzi, Rosjanie, czyli co było dalejTallin informacje praktyczneJak dojechać z lotniska w Tallinie do centrum?Gdzie zjeść w Tallinie?Gdzie spać? Hotel w TallinieLoty do Tallina. Jakie linie wybrać?Tallin atrakcje, czyli co zobaczyć w stolicy Estonii?Plac RatuszowyPunkty widokowe na Górnym Starym MieścieKościół Świętego OlafaTrzy SiostrySobór św. Aleksandra NewskiegoPasaż Świętej KatarzynyKatedra Najświętszej Maryi PannyBrama ViruMury miejskie i baszty obronneCo jeszcze zrobić w Tallinie? Krótko o Estonii Estończyków w Estonii jest 1,3 miliona. Dla porównania sąsiadujących z nimi Łotyszów już 2 miliony, a mieszkających nieco dalej Litwinów – 3 miliony. Kraj ten pod względem powierzchni plasuje się pomiędzy Danią i Holandią a Słowacją. Co ciekawe, w granicach Estonii jest 1521 wysp (największe to Sarema i Hiuma), a najwyższy punkt w tym kraju mierzy 318 m Pomimo tego, że Estonia należy do młodych państw, to Estończycy nie są młodym narodem. Plemiona, które są dziś idealizowane przez miejscowych na szorstkich, pracowitych i uczciwych, zamieszkują te ziemie od setek lat. Nie długo jednak byli oni wolni, będąc zniewoleni a to przez Niemców, Szwedów, Duńczyków czy Rusów. Tallin – średniowieczna perełka o bogatej historii Efektem tej burzliwej historii jest Tallin (lub jak kto woli Tallinn). Jest to jedno z najlepiej zachowanych średniowiecznych miast w Europie. Jego dzieje sięgają przełomu I i II wieku kiedy po raz pierwszy wspomniano o obecności Estów na terenach, gdzie dziś znajduje się stolica Estonii. Gdy Tallin był duński Potem byli Wikingowie. Ci z Estoni byli ponoć niezwykle brawurowi i odważni. Na luzie porywali księżniczki i przyszłego króla duńskiego, a potem sprzedawali ich za pieniądze. W 1154 roku arabski badacz al-Idrisi umieścił Tallin w swoim atlasie pod nazwą Kalawin (Kalevan). W tamtych czasach na wapiennym wzgórzu Toompea (dziś Górne Miasto – tam są najlepsze punkty widokowe) wzniesiono gród Estów. Leżąca na przecięciu szlaków twierdza szybko wpadła w ręce Duńczyków. Na początku XIII wieku rozbudowali oni staroestoński zamek i nazwali go Taanllinn, co ponoć oznacza „duńskie miasto” (nie znamy ani słowa po duńsku). Chwilę później miejscówkę odbił niemiecki zakon rycerski w Inflantach, by potem znowu była ona w rękach Duńczyków. W 1285 roku Tallin przyjęto do średniowiecznego związku miast handlowych – Hanzy. Obecna stolica Estonii szybko stała się jednym z głównych ośrodków handlowych, a pozostałością tej potęgi są dziś wielkie baszty, bramy wjazdowe do miasta, wieże oraz najdłuższe w Europie Północnej mury obronne. Niemcy, Szwedzi, Rosjanie, czyli co było dalej Wraz z przygasającą potęgą duńską ówczesny król sprzedał miasto zakonowi inflanckiemu (1346 rok). Był to trudny czas dla Tallina. Niemcy prowadzili krwawą chrystianizację (wymordowali sprzeciwiającą się szlachtę). Zakon siedziałby tu długo, ale mistrz tak się bał ataku Rosjan, że w 1561 roku poddał część Inflant Polsce i Litwie, a ziemię z Tallinem – Szwecji. Nastały spoko czasy z reformacjami i luteranizmem, ale iskrzyło na linii Szwecja – (zaskoczenie) Rosja. Finalnie na skutek wojny północnej miasto wpadło w ręce Imperium Rosyjskiego. Car Piotr I darzył Tallin sympatią, podobało mu się ogarnięcie mieszkańców, więc dał dużo praw. Wypromował też określenie „Tallin oknem na zachód”. Powstało połączenie kolejowe z Sankt Petersburgiem (1870 rok), co powodowało rozbudowę miasta. Próbowano rusyfikować ludność, ale bez sukcesu. Tak to się bujało aż w 1917 roku, gdy ogłoszono pierwszą estońską konstytucję, a 24 lutego 1918 roku niepodległość. Pierwsza flaga Estońska powiewała na Długim Hermannie w Tallinie. Dziś obok znajduje się Estoński Parlament. Potem był pakt Ribbentrop-Mołotow, który ponownie pozbawił Estończyków ich własnego kraju. II wojna światowa to bombardowania miasta – niemal 50% zabudowy zamieniło się w gruzy. Po wojnie, pod radzieckim sztandarem, Tallin był najważniejszym miastem republik nadbałtyckich. Estonia ponownie była wolna 20 sierpnia 1991 roku, flaga wróciła na Długiego Hermanna. Zanim przejdziemy do creme de la creme, czyli zwiedzania miasta, kilka wskazówek, które mogą się przydać w organizacji wycieczki do Tallina. Jak dojechać z lotniska w Tallinie do centrum? Ten temat to akurat bułka z masłem. Lotnisko od centrum miasta dzieli bowiem zaledwie 7 km. Dwiema najpopularniejszymi metodami dojazdu z lotniska są: tramwaj numer 4. Do słynnej atrakcji turystycznej, czyli Bramy Viru na starym mieście, jedzie się około 30 minut. Ten środek transportu zatrzymuje się przed samymi drzwiami lotniska (kierujcie się w rejon wypożyczalni samochodów). Bilet, który kupić można u motorniczego, kosztuje 2 EUR. Szybko, bezpiecznie i przyjemnie. uber. Tutaj sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. Można trafić przejazd z lotniska na stare miasto za 4 EUR, ale pojawiają się też ceny w wysokości 22 EUR. Niezła różnica. 🙂 Zależy to od tego, ile aktualnie turystów i miejscowych ma ochotę pojechać uberem. Samochodów na mieście nie ma jednak zbyt dużo, więc złapanie niskiej ceny to nie lada wyzwanie. Gdzie zjeść w Tallinie? Nie często się to zdarza, ale w Tallinie dopadła nas klęska urodzaju. Okazuje się, że sporo z Was, jak i naszych znajomych, miało okazję już odwiedzić to miasto. Dostaliśmy, więc sporo wiadomości, do jakich knajp i restauracji warto wstąpić. Wśród nich najczęściej pojawiała się jedna: Kompressor. To tu podobno można zjeść najlepsze naleśniki w Tallinie. Jako, że naleśnikom nigdy nie mówimy „nie”, postanowiliśmy to sprawdzić. W środku siedziało sporo ludzi, na stolik trzeba było chwilę zaczekać, a do wejścia zachęcały również bardzo przystępne ceny. W menu oczywiście głównie naleśniki, zarówno wytrawne, jak i słodkie. Ponadto sałatki, zupy i różnorakie napoje. Naleśniki faktycznie okazały się smaczne i sycące, jednak nie mogę powiedzieć, że najlepsze, jakie w życiu jadłam (Mamo, pozdrawiam!). Polecanych adresów było jednak znacznie więcej. Chociaż nie mieliśmy okazji ich osobiście sprawdzić, spiszę je tutaj, bo zarówno Wam, jak i nam mogą się w przyszłości przydać. Jedna z częściej wspominanych restauracji to mieszcząca się w budynku ratusza III Draakon o ciekawym, średniowiecznym klimacie. Do listy dopisujemy jeszcze: Beer House, Hotokas, Karja Kelder i Cafe Klaus. Gdzie spać? Hotel w Tallinie Na nasz 2-dniowy pobyt w Tallinie wybraliśmy Rixwell Old Town Hotel i byliśmy bardzo zadowoleni z decyzji. Jak sama nazwa wskazuje, ten 3-gwiazdkowy obiekt zlokalizowany jest w obrębie Starego Miasta, około 150 metrów od kościoła św. Olafa. Zarówno lokalizacja, jak i wnętrze hotelu przypadły nam do gustu. Budynek został wkomponowany w zabytkowe mury miejskie, co nadaje mu charakteru i bardzo fajnie wygląda. Atutem są też wliczone w cenę noclegu smaczne śniadania. Jeżeli chcielibyście zarezerwować ten lub jakikolwiek inny obiekt poprzez Booking, skorzystajcie z tego linka, a otrzymacie 50 zł zwrotu. Nie interesują Was hotele? Łapcie 100 zł na Airbnb. Loty do Tallina. Jakie linie wybrać? Istnieje kilka opcji. My naszą podróż do stolicy Estonii mieliśmy przyjemność odbyć na pokładach samolotów linii Air Baltic. Celem dostania się do Tallina, musieliśmy zaliczyć przesiadkę na lotnisku w Rydze. Zarówno loty, jak i przesiadka, były krótkie, cała eskapada nie była więc męcząca. Dodatkowo godziny lotów Air Baltic są na tyle dogodne (wylot piątek wieczorem, powrót niedziela popołudniu), że taki city break w Tallinie udało się zorganizować bez straty ani jednego dnia urlopu! I wszystko poszłoby by gładko, gdyby nie konkretna ulewa w Warszawie, akurat wtedy, kiedy szykowaliśmy się do wylotu. Z powodów pogodowych lecący po nas samolot musiał lądować… na lotnisku w Modlinie. Stamtąd, po szybkim tankowaniu, usiadł na Lotnisku Chopina. Oznaczało to, że do Rygi na pewno nie wylecimy o czasie. Według rozkładu na przesiadkę mieliśmy 1:15, a z Warszawy wystartowaliśmy z 40-minutowym opóźnieniem. Przed oczami stanęły nam już czarne myśli, że nie zdążymy na lot do Tallina i czeka nas noc w stolicy Łotwy. Nic z tych rzeczy! Choć trudno było nam w to uwierzyć, po setkach lotów Ryanairem i Wizz Airem, samolot po prostu na nas (i innych pasażerów) poczekał! Mogliśmy zatem na własnej skórze sprawdzić budzące podziw statystyki Air Baltic – w czerwcu 2018 roku ponad 99% pasażerów dotarło do lotnisk docelowych tak jak planowali! Co również różni Air Baltic od innych linii to fakt, iż praktycznie nie odwołuje swoich rejsów (5134 lotów i tylko 16 się nie odbyło). To miła odmiana np. w stosunku do LOTu, który swoją drogą też oferuje loty do Tallina. Tak wyglądał posiłek w klasie biznes na krótkim locie z Tallina do Rygi. Ile kosztują bilety do Tallina? Jeżeli marzy Wam się Tallin to najtańszą lotniczą opcją, no chyba, że trafi się jakaś mega okazja, jest właśnie Air Baltic. Linia ma cykliczne spoko promocje, jedna trwa teraz (rezerwacje do 11 września, na loty od 1 października do 28 maja). Co w tym wszystkim najlepsze to obejmuje ona również takie terminy jak Sylwester czy Majówka 2019. Myślę, że warto sobie wcześniej zaplanować. 🙂 Tallin atrakcje, czyli co zobaczyć w stolicy Estonii? Początkowo wydawało się nam, że weekend na spokojnie wystarczy, żeby odhaczyć wszystkie miejsca na liście „co zobaczyć w Tallinie”. Troszkę się jednak przeliczyliśmy. Aby zrealizować cały plan przydałby się jeszcze jeden, no może dwa dni (wtedy moglibyśmy też „wyskoczyć” do Helsinek). Do dyspozycji mieliśmy jednak tylko weekend. Podczas zwiedzania skupiliśmy się więc przede wszystkim na Starym Mieście, które leży na dwóch poziomach i dzieli się na Górne i Dolne. To tutaj znajdują się przecież najważniejsze atrakcje Tallina. I tu znów spotkało nas miłe zaskoczenie. Stare Miasto okazało się bowiem dużo większe niż sobie wyobrażaliśmy. Masa zabytków, pięknych kamieniczek i urokliwych zakątków. Nie sposób wszystkich wymienić! Jest jednak kilka miejsc, na które warto zwrócić szczególną uwagę. Plac Ratuszowy To w tym miejscu bije serce Tallina. Główny plac, od którego odchodzą zabytkowe uliczki ze średniowiecznymi kamienicami to dobry punkt do rozpoczęcia zwiedzania. Rynek (lub plac) Ratuszowy położony jest w środkowej części Starego Miasta. Niegdyś to właśnie tutaj koncentrowało się życie tallińczyków. Miejsce do dziś jest naturalnym centrum starówki, często obleganym przez turystów. Główną budowlą na placu jest oczywiście Ratusz Miejski – jeden z najważniejszych symboli Tallina. Mało tego, dawny budynek władz miejskich stolicy Estonii ma już ponad 600 lat i jest jedynym gotyckim ratuszem w północnej Europie, który przetrwał do dnia dzisiejszego. Przy Placu Ratuszowym znajduje się jednak więcej ciekawych zabytków. Na uwagę zasługuje znajdująca się w północno-wschodnim narożniku Apteka Magistracka. Powstała ona w 1422 roku i uważana jest za najstarszą aptekę w Europie. Co ciekawe, dawniej funkcjonowała ona nieco inaczej niż współczesne apteki. Można w niej było kupić bowiem wino, tytoń, karty do gry czy przyprawy. Wśród ówczesnych medykamentów znajdowały się niespotykane obecnie „leki”, takie jak: mocz z czarnego kota czy puder z rybich oczu. Punkty widokowe na Górnym Starym Mieście Dwa najlepsze miejsca do podziwiania stolicy Estonii znajdują się na wzgórzu Toompea. Pierwszy z nich (położony najbardziej na północ) nazywa się Patkuli Viewing Platform i roztacza się z niego bardzo ładna panorama na Tallin. Jest on niezwykle popularny w weekendy, trudno nawet dopchnąć się do barierki, żeby coś zobaczyć! Owe miejsce znajduje się na szczycie stromego zbocza, więc jak już dopchacie się do krawędzi to na pewno będziecie zadowoleni z widoków. Jeżeli chcecie uniknąć tłumów, polecamy wstać rano lub przyjść wieczorem. Obserwować stąd można strzelistą wieżę kościoła św. Olafa, baszty, miejskie mury i czerwone dachy Starego Miasta. Wszystko to w otoczeniu soczystej zieleni. Możecie się tu dostać na 2 sposoby: z Dolnego Miasta przechodząc obok Soboru św. Aleksandra Newskiego lub schodami wychodząc ulicą Nuune. Po lewej stronie punktu widokowego dostrzec można fragment fosy miejskiej Snelli tiik. Bez trudu zobaczycie stąd Morze Bałtyckie. Drugi punkt widokowy, który polecamy to Kohtuotsa Viewing Platform położony bardziej na wschód. Ale wciąż na Górnym Mieście. Równie popularny jak ten pierwszy, a oglądać stąd można z góry wąskie uliczki Starego Miasta, strzeliste wieże ratusza oraz kościoła św. Ducha. Tworzy to ciekawy kontrast, bowiem za wiekowymi budynkami stoją nowoczesne hotele i biurowce. Kościół Świętego Olafa Najwyższa budowla na zdjęciu to właśnie kościół św. Olafa. Tak jak wspomniałam wcześniej, mieszkaliśmy bardzo blisko tego miejsca, więc mijaliśmy je praktycznie za każdym razem po wyjściu z hotelu. Budowla jest naprawdę pokaźnych rozmiarów, więc ciężko jej nie zauważyć. Jest widoczna z wielu punktów w mieście i jednocześnie jest jednym z bardziej charakterystycznych elementów w panoramie Tallina. Kościół położony przy ul. Lai 50, powstał w średniowieczu w pobliżu placu targowego kupców skandynawskich. Nosi wezwanie Olafa II, króla Norwegii. Pierwsze wzmianki o kamiennej świątyni pochodzą z 1267 roku. W XV wieku wieża kościoła została zwieńczona wysokim, szpiczastym hełmem. Imponująca gotycka wieża kościelna miała wówczas 159 m wysokości i była najwyższa nad Bałtykiem. Po kilku pożarach przebudowywana, mierzy obecnie 123 metry. Najlepsze jest jednak to, że w kościele znajduje się taras widokowy (a właściwie tarasik). Wejście na wieżę kosztuje 3 EUR i wymaga trochę wysiłku. Do pokonania jest 60 metrów w górę. Niestety nie ma windy. 😉 Idzie się po krętych, dość wysokich schodach. Ile ich jest nie wiem, straciłam rachubę po pierwszej 100. Jest wąsko i mało miejsca do mijania. Ale to nic! Gdy już wejdziemy zdyszani na szczyt, jest co podziwiać. Cały Tallin u naszych stóp. Widoki rekompensują wysiłek, także polecam się nie zniechęcać. Trzy Siostry „Trzy Siostry” (Kolm Õde) – taką nazwę nosi zespół trzech gotyckich kamienic mieszczańskich znajdujących się na rogu ulic Pikk i Tolli. Uznawane za jedne z najstarszych w Tallinie, budynki powstały w drugiej połowie XIV wieku. W związku z tym jednak, że kobiet nie pyta się o wiek, dokładna data urodzenia „sióstr” owiana jest tajemnicą. Obecnie, dysponując grubym portfelem, można przenocować w „Trzech Siostrach”. Budynki zostały zaadaptowane na luksusowy hotel, w którym zachowano średniowieczne wnętrza. Podobny kompleks architektoniczny, który poprzez analogię do budynków w Tallinie nosi nazwę „Trzej Bracia”, można podziwiać w Rydze. Sobór św. Aleksandra Newskiego To zdecydowanie najbardziej pełna przepychu budowla w całym Tallinie. Sobór, który miał symbolizować potęgę Rosji oraz jej wszechogarniające wpływy został zbudowany w latach 1894-1900 w południowej części wzgórza Toompea. Już z daleka wyróżnia się architekturą na tle innych budowli w mieście. Sobór prawosławny św. Aleksandra Newskiego wieńczy pięć kopuł – duża kopuła centralna i cztery mniejsze, boczne. Jej wygląd nawiązuje do XVII-wiecznych cerkwi moskiewskich. Pasaż Świętej Katarzyny Od razu powiemy, że nie zmęczycie się spacerem tutaj. Uliczka (zlokalizowana tutaj), nazywana przez miejscowych Katariina Kaik, ma nieco ponad 100 metrów. W weekendowy środek dnia może być tak zatłoczona, że ciężko o jakiekolwiek zdjęcie. Dlatego też nasze zdjęcia są z 7 rano w niedzielę, gdy wszyscy turyści jeszcze smacznie spali. 🙂 Niewątpliwie jednak Pasaż Świętej Katarzyny to miejsce bardzo przyjemne i klimatyczne. Jedno z najbardziej interesujących na Dolnym Mieście. Spacerując tędy będziecie mieli okazję z jednej strony podziwiać warsztaty artystyczne, w których twórcy tradycyjnymi metodami wytwarzają biżuterię, ceramikę i wyroby szklane. A z drugiej pasaż ciągnie się wzdłuż kompleksu klasztornego Dominikanów z XIII wieku. Katedra Najświętszej Maryi Panny Powinniście przechodzić obok niej spacerując po Górnym Mieście (lokalizacja katedry). W pobliżu kościoła przechodzą bowiem główne szlaki do wspomnianych wcześniej punktów widokowych. Katedra Najświętszej Maryi Panny w Tallinie jest jednym z trzech funkcjonujących kościołów średniowiecznych w stolicy Estonii. Zaraz po zdobyciu miasta przez Duńczyków powstał tutaj drewniany kościół około roku 1219. W 1243 r. wzniesiono na jego miejscu kamienną, gotycką świątynię. Pochowano tutaj między innymi szwedzkiego gubernatora Estonii – Pontusa de la Gardie. Brama Viru Przekraczając bramę Viru zostawiamy XXI wiek za sobą i wkraczamy w czasy średniowiecza. Dawniej ta XIV-wieczna brama broniła od wschodu wjazdu do miasta. Dzisiaj to turystyczne wrota do tallińskiej starówki i jedna z topowych atrakcji. Choć z kamiennej budowli do dziś przetrwały tylko dwie bliźniacze baszty nakryte szpiczastymi „czapkami”, wciąż warto je zobaczyć. Brama łączy się z pełną sklepów i restauracji ulicą Viru, która prowadzi na Plac Ratuszowy. Mury miejskie i baszty obronne Brama Viru to jednak tylko jeden z elementów potężnych obwarowań Tallina. W czasach największego rozkwitu miasta całkowita długość systemu fortyfikacji wynosiła prawie 4 km. W ich obrębie znajdowało się 46 baszt oraz 6 bram. Do dziś zachowało się 1850 m murów miejskich, 26 baszt i 4 bramy, więc całkiem sporo. Najbardziej imponujący fragment murów znajduje się w północno-zachodniej części starówki (w pobliżu ulic: Gumnaasiumi, Kooli i Laboratooriumi). Przylega do nich aż 8 wież, z których 3 udostępnione są dla zwiedzających. Ponadto spacerując po mieście warto zwrócić uwagę na takie obiekty jak: Baszta Dziewicza, gdzie kiedyś mieściły się lochy dla upadłych panien, Gruba Małgorzata – basztę, która nazwę zawdzięcza swym pokaźnym rozmiarom czy Długi Hermann (Pikk Hermann) – jedną z najbardziej symbolicznych budowli w Estonii. Co jeszcze zrobić w Tallinie? Kilka pomysłów na to, co byśmy jeszcze mogli zrobić w Tallinie, gdyby weekend był nieco dłuższy. Myślę, że mogą to być również inspiracje na kolejny wypad do stolicy Estonii. 1. Wybrać się na plażę Pirita. 2. Zobaczyć pałac i park Kadriorg. 3. Przespacerować się po dzielnicy Kalmaja. 4. Zorganizować wycieczkę do podwodnego estońskiego więzienia Rummu. 5. Wyskoczyć na kilka chwil do Helsinek (w końcu to niecałe 80 km i 2 h promem). *Wpis powstał we współpracy z liniami lotniczymi Air Baltic. Zapisz się do naszego newslettera, żeby nie ominęły Cię żadne nowości! Tallin był jednym z tych nadbałtyckich miast, które szczęśliwie uniknęły poważnych zniszczeń podczas II wojny światowej. Chociażby z tego względu warto odwiedzić stolicę Estonii - miłośnicy średniowiecznej architektury powinni być nią zachwyceni. Krótka historia miasta Miasto nosi swoją nazwę od niedawna, bo oficjalnie Tallinem stało się dopiero w 1918 roku. Wcześniej nazywało się Rewal, Rewel, Lindanisa, Kolywań czy Kaluri. Współczesna nazwa oznacza "miasto Duńczyków" bądź "rolniczą osadę" i może pochodzić z języka fińskiego. Ze względu na swoje dogodne położenie Tallin często był najeżdżany i zdobywany. Wiadomo, że w tym miejscu nowy zamek nakazał zbudować król Duńczyków Waldemar II Zwycięski. Wkrótce jednak przeszedł on we władanie zakonu kawalerów mieczowych. Pod jego rządami miasto uzyskało prawo miejskie. Niebawem Tallin ponownie zdobyli Duńczycy. Postanowili oni ufortyfikować miasto - otoczyli je pierścieniem grubych murów i potężnych baszt. W tym okresie było to jedno z najlepiej ufortyfikowanych miast ówczesnej Europy. Swoją część dołożyli też Krzyżacy, którzy odkupili Tallin od Duńczyków i rozbudowali fortyfikacje. Wojny czasów nowożytnych sprawiły, że dzisiejsza stolica Estonii znajdowała się w granicach różnych krajów by ostatecznie przypaść carskiej Rosji. Co ciekawe ciągle obecne były tu dość silne (podobnie jak w całej Estonii) wpływy niemieckie. Język niemiecki był powszechny, mieszkało tu też wielu przedstawicieli niemieckiej arystokracji (dzieciństwo spędził tutaj Roman Ungern-Sternberg zwany później "Krwawym Baronem"). Jeśli dodamy do tego rodzącą się estońską świadomość narodową i silną rusyfikację to otrzymamy prawdziwy kulturowy misz-masz. W 1918 Estończycy zrzucili rosyjską zależność i po trwającej do 1920 roku wojnie, wywalczyli niepodległe państwo. Niestety już w 1940 roku Tallin zostaje zajęty przez Armię Czerwoną. Okupacja radziecka była tak brutalna, że już rok później Estończycy witali żołnierzy niemieckich jak wyzwolicieli. Ostatecznie Tallin wraz całą Estonią trafia do radzieckiej strefy wpływów i mimo oporu ludności (działalność tzw. "leśnych braci") pozostaje w niej do roku 1990. U progu nowej epoki protesty wobec "władzy ludowej" są coraz częstsze. Należy tu wspomnieć o tzw. "śpiewającej rewolucji" (nazwano tak wiece tallińczyków na których śpiewano zakazano pieśni ludowe) Tallin bierze udział (wraz z Wilnem i Rygą) w tzw. bałtyckim łańcuchu (Około 2 milionów osób utworzyło żywy łańcuch o długości ponad 600 kilometrów w ramach protestu przeciw sowieckiej dominacji). Estonia odzyskuje niepodległość 20 sierpnia 1991. Zwiedzanie Tallina Tallin to prawdziwa perełka wśród nadbałtyckich miast. Surowe średniowieczne mury, kontrastują z barwnymi kamieniczkami, te zaś z drewnianą zabudową dzielnicy Kadriorg, ta z kolei z pobliskim pałacem dumnych carów. Oczywiście turyści swe kroki kierują najczęściej w stronę tutejszej starówki, która w 1997 roku została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Duża popularnością cieszy się też skansen i położne nad samym morzem Lennusadam muzeum. Ile czasu poświęcić na zwiedzanie Tallina? Stolica Estoni posiada wiele atrakcji więc na zobaczenie ich wszystkich trzeba będzie poświęcić sporo czasu. Weekend wystarczy jedynie na pobieżne zorientowanie się w mieście. Aby lepiej poznać Tallin i jego zabytki proponuje przeznaczyć na to nawet do 4-5 dni. Tallin Card Karta zniżkowa z Tallina zapewnia darmowy wstęp do ponad 40 atrakcji oraz wiele zniżek. Ich listę możemy znaleźć na oficjalnej stronie Kartę można nabyć w kilku różnych wersjach. Cena zależy też od czasu jej ważności oraz czy wybieramy wersję PLUS (z wycieczką po mieście) czy nie. Karta Dorośli Dzieci(osoby poniżej 18. roku życia) Tallin Card 24-godziny 25,00€ 14,00€ Tallin Card PLUS 24-godziny 36,00€ 20,00€ Tallin Card 48-godzin 37,00€ 19,00€ Tallin Card PLUS 48-godzin 49,00€ 27,00€ Tallin Card 72-godziny 45,00€ 23,00€ Tallin Card PLUS 72-godziny 58,00€ 32,00€ Poruszanie się po mieście Centrum Tallina jest niewielkie i z całą pewnością można się po nim poruszać piechotą. Jeśli jednak chcemy pojechać gdzieś dalej będziemy musieli skorzystać z komunikacji miejskiej. Dobrym rozwiązaniem jest bilet elektroniczny, który możemy kupić w kiosku i następnie doładować dowolną sumą. Informacje o aktualnych cenach biletów możemy znaleźć na oficjalnej stronie. Przykładowo bilet godzinny (Smart card) kosztuje 1,10€, a bilet jednorazowy papierowy 2,00€. Zwiedzanie Tallina Stare Miasto Wpisane na listę UNESCO Stare Miasto Tallina robi niesamowite wrażenie. Sporo zasług w tym mają sami mieszkańcy, którzy stylizują "na średniowiecze" witryny swoich sklepów i lokali. Na ulicach można spotkać przebranych w średniowieczne stroje tallińczyków, zachęcających do kupowania słodyczy bądź wizyt w klimatycznych restauracjach. Okalające je baszty i mury można podziwiać z platformy widokowej Patkuli. Pobliskie wzgórze Toompea (na którym znajdują się włączony w obręb murów miejskich dawny zamek) związane jest z legendą o założeniu miasta. Wzniesienie miało być stosem dla estońskiego bohatera Kaleva wzniesionym przez jego małżonkę Lindę. Z łez kobiety miało powstać jezioro Ülemiste. Centralnym punktem tej dzielnicy jest plac Ratuszowy ze średniowieczną siedzibą dawnej rady miasta. Ratusz można dziś zwiedzać, ale wśród turystów większą popularnością cieszy się restauracja III Draakon (średniowieczny przybytek mieści się w tym samym budynku). Ze staromiejskich świątyń wymienić należy przede wszystkim luterańską katedrę Najświętszej Marii Panny. Luteranizm jest najpopularniejszym w Estonii wyznaniem (około 13% wiernych) i obecnym na tym terenie prawie od początków reformacji. Kościół wybudowano w stylu gotyckim, ale po wielu przebudowach zatracił on swój pierwotny wygląd. W jego wnętrzu zwracają uwagę ozdobne herby zawieszone na ścianach i stare płyty nagrobne. Z kolei katolicka katedra (pod wezwaniem świętych Piotra i Pawła) powstała w XIX wieku na terenie klasztoru dominikanów. W tym kościele odprawiane są msze w języku polskim. Jeśli szukacie pięknego sakralnego wnętrza to powinniście odwiedzić sobór św. Aleksandra Newskiego w Tallinnie. Budowla znajduje się na wzgórzu Toompea i przez wiele lat była uznawana za symbol rusyfikacji kraju. Pojawiły się nawet pomysły, aby cerkiew zburzyć ale szczęśliwie do jej zniszczenia nie doszło. Stare Miasto szczyci się jeszcze kilkoma atrakcjami. Pierwszą z nich jest Raeapteek czyli jedna z najstarszych aptek w Europie. Działa nieprzerwanie od XV wieku. Obecnie w jej wnętrzu znajduje się niewielka wystawa przedstawiająca historię aptekarstwa. Druga atrakcja to słynny pasaż świętej Katarzyny czyli pozostałość po dawnych klasztorze zniszczonym podczas reformacji. Pozostało po nim jedynie zwieńczone kamiennymi łukami przejście. W jego południowej części mieszczą się sklepy i warsztaty estońskich artystów i rękodzielników. Pasaż św. Katarzyny w Tallinie Natomiast w północnej części starówki stoi olbrzymia Gruba Małgorzata (Paks Margareeta) czyli wybudowana w XVI wieku olbrzymia baszta, która służyła jako zbrojownia i więzienia. W pobliskiej Wielkiej Bramie umieszczono tablicę upamiętniającą ucieczkę polskiego okrętu podwodnego ORP "Orzeł" w 1939. Balti Jaama Turg Balti Jaama Turg to nic innego jak tallińskie targowisko. Znajduje się na zachód od starówki i choć nie jest tak znane i duże jak ryskie Hale Targowe to również przyciąga wielu turystów. Szczególnie wielu przybyszów odwiedza tę część targu gdzie handluje się starociami. Nie zdziwimy się jednak gdy pośród medali i monet znajdziemy pudełka zapałek z podobizną Adolfa Hitlera czy Józefa Stalina. Od 2017 roku targowiska ma zostać przykryte dachem. Kardriorg Dzielnica Kardiorg słynie z pałacu i parku zbudowanego przez cara Piotra I. Miał on pełnić funkcję letniej rezydencji, ale jego budowniczy nigdy w nim nie mieszkał bo rezydencję ukończono dopiero po jego śmierci. Dziś pałac można zwiedzać, bilety wstępu kosztuje 6,50€. Jeśli jednak nie chcemy kupować biletów możemy zadowolić się spacerem po pobliskim parku. Jest to tym bardziej ciekawe, że w jego okolica wyróżnia się z tallińskiego krajobrazu architektonicznego. Wybudowano tu wiele pięknych, piętrowych, drewnianych domów. W jednym z nich mieści się Muzeum Miia-Milla-Manda czyli muzeum najsłynniejszej estońskiej książki dla dzieci. Pałac Cara w Tallinie Nadbrzeże Z nadbrzeża możemy wybrać się na wycieczkę do Helsinek (promy kursują kilka razy dziennie) ale warto też zwiedzić jedno z najciekawszych tutejszych muzeów czyli Lennusadam. W dawnym hangarze samolotów mieści się nowoczesna wystawa związana z historią i współczesnością estońskiej marynarki. Do tego dochodzą stary lodołamacz "Suur Töll" czy okręty estońskiej marynarki wojennej, które zakończyły służbę. A wszystko pokazane w takiej formie, że zainteresuje zarówno dorosłych jak i dzieci. Obok Lennusadam znajduje się dawne radzieckie i niemieckie więzienie Patarei. Kiedyś można je było zwiedzać, ale od pewnego czasu zostało ono zamknięte dla turystów. Być może jednak niebawem władze miasta zdecydują się na ponowne udostępnienie tego obiektu zwiedzającym. Przedmieścia Na zachodnim krańcu miasta możemy obejrzeć Skansen Rocca al Mare. Jest to punkt obowiązkowy dla wszystkich, których choć trochę interesuje etnologia i architektura drewniana. Przepięknie położony i bardzo prężnie działający skansen kusi licznymi imprezami towarzyszącymi i przepięknie zachowanymi budowlami. Skansen w Tallinie Na wschodnich rubieżach miasta możemy znaleźć inny interesujący zabytek. Są nim ruiny klasztoru brygidek. Posępne mury padły ofiarą wojsk rosyjskich. Luteranie zaś nie byli zainteresowani jego odbudową. Bezpieczeństwo Tallin to nowoczesne i bezpieczne miasto. Dobrze jest uważać na kieszonkowców w okolicach Balti Jaama Turg czy w co bardziej zatłoczonych regionach. Poza tym w stolicy Estonii raczej nie ma się czego obawiać. Jedzenie Kuchnia estońska łączy w sobie wpływy rosyjskie, litewskie i łotewskie. Większość restauratorów na pytanie o lokalne potrawy odpowiada jedynie wzruszeniem ramion. Znajdziemy tu jednak kilka ciekawostek. Na przykład w III Draakon (Raekoja plats 1) możemy zjeść potrawkę z łosia i to bez sztućców (restauracja bowiem udaje średniowieczną knajpę). Warto też zajrzeć do Kompressora (Rataskaevu 3) czyli najsłynniejszej tutejszej naleśnikarni. Możemy tu spróbować naleśników ze… śledziem i cebulą! Oczywiście do wyboru są też nieco bardziej typowe nadzienia. Jeśli nie żywimy się w restauracjach spróbujmy estońskich chlebów np. rukkipala lub wiru. Warto popytać też w estońskich barach o sahti z wyspy Sarema. Ten specjalny gatunek piwa charakteryzuje się kwaśnym smakiem i brakiem goryczki. Średniowieczne detale w Tallinnie Jak oszczędzać pieniądze w Tallinie? Wbrew obiegowej opinii Tallin nie jest specjalnie drogim miastem. Wprawdzie wydamy tu więcej niż np. w Wilnie, ale znacznie mniej niż w Europie Zachodniej. Jeśli chcemy zaoszczędzić możemy poprzestać na zwiedzeniu Muzeum Banku Estońskiego (Estonia pst 11), które poza interesującą wystawą posiada też pięknie zdobioną klatkę schodową. W poniedziałkowe wieczory za darmo wysłuchamy koncertu w kościele św. Ducha (Pühavaimu 2). Przez trzy dni w roku za darmo można zwiedzić tutejszy skansen (18 maja, 23 kwietnia i 29 września). Jeśli jesteście zainteresowani zapraszamy również do artykułu: Ceny w Estonii i Tallinie. Sprawdź też

gdzie zjeść w tallinie